sobota, 30 sierpnia 2014

Nowa stronka!!!

Hejka!!! Już w poniedziałek do szkoły. Ach, jak szybko minęły wakacje. Przydałby się jeszcze miesiąc...
Ale mniejsza z tym. Jak mówi  tytuł posta, dodałam nowa stronkę na blogu. Nazywa się "Zapytaj bohatera". Jeśli ktoś z was nie wie o co chodzi to tam jest wszystko wytłumaczone. Zapraszam!!!

piątek, 29 sierpnia 2014

Hejka!!!

Dobra, więc zacznę od tego. Dopiero dziś zacznę 3 rozdział, bo wcześniej nie miałam czasu. Druga sprawa. Proszę komentować moje rozdziały, żebym wiedziała co muszę zmienić w swoim pisaniu lub czy się podoba. To wszystko.

Dzięki :-)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 2

*Naty*
( godzinę później)
Po rozmowie z Feder'em i Diego, zasnęłam. Obudziły mnie krzyki wszystkich pasażerów. Zaraz... co???!!! Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam jak Fede i Diego siedzą przerażeni i krzyczą ,, Naty obudź się!!!"
- Co się dzieje??? Czemu wszyscy tak krzyczą???!!!
- Może na przykład dlatego, że zaraz zginiemy!!!- zaczął wrzeszczeć Federico
- Co???!!! Ale jak to ZARAZ ZGINIEMY???!!!
- Była awaria silnika i coś tam jeszcze zaczęło się psuć.- wytłumaczył mi ze spokojem Diego- A teraz spadamy w dół i zaraz wszyscy zginiemy!!!- to mówiąc, zaczął krzyczeć
Przytuliłam chłopaków i czekałam na nadchodzącą śmierć.
- Pamiętajcie, że was kocham.- powiedziałam płacząc. Za chwilę usłyszałam huk, a potem była tylko ciemność.
*Maxi*
Siedziałem razem z Fran przy stoliku w barze jej brata. Rozmawialiśmy o zadaniu ze Studia. Zobaczyłem, że wchodzi Marco, chłopak Fran.
- Patrz kto idzie.- powiedziałem do niej
Fran odwróciła się, a gdy zobaczyła swojego ukochanego, od razu do niego pobiegła. Była uśmiechnięta od ucha do ucha. Gdy dobiegła do Marco, przytuliła go. Zauważyłem, że jest jakiś przygnębiony. Idą. Idealna okazja, żeby go spytać.
- Hej Marco. Co ty taki przygnębiony???
- Jutro mam urodziny.- odpowiedział smętnie
- To jest chyba powód do radości, co nie???- zapytała Fran
- No niby tak, ale...- w tym momencie urwał swoją wypowiedź
- Ale co???- spytałem
- Mój kuzyn leciał do mnie samolotem z Włoch. A gdy jechałem z rodzicami autem, mieliśmy włączone radio i usłyszeliśmy, że...- w tym momencie jego głos się załamał. Marco ledwo powstrzymywał się od tego, by nie wybuchnąć płaczem.
Francesca przytuliła go. Chłopak ledwo widocznie się uśmiechnął, jednak po kilku sekundach, znów był smutny.
- I usłyszeliśmy, że samolot, którym leciał mój kuzyn... rozbił się.- nie wytrzymał. Niby chłopaki nie płaczą, ale ja go rozumiem. Spotkała go taka tragedia i to tuż przed dniem, w którym powinien się cieszyć. Tymczasem on będzie siedział załamany w swoim pokoju po stracie kuzyna.
- Ale jesteście pewni, że to ten samolot???
- Niestety tak. Podobno kilka osób przeżyło, ale są w szpitalu. To chyba jakiś cud. Rodziny tych ludzi są pewnie bardzo szczęśliwe.
- A skąd wiesz, że wśród nich nie ma twojego kuzyna. Może on jest jedną z tych osób. Mówili kto przeżył???- Fran próbowała pocieszyć swojego chłopaka
- Nie.
- A wiadomo w jakim są szpitalu???
- No mówili w którym.- odpowiedział nie rozumiejąc o co chodzi jego ukochanej
- To co my tu jeszcze robimy?! Jedziemy tam!!!
- Ale...
- Żadnych ,,ale" Marco. Jedziemy tam. Koniec i kropka. Maxi jedziesz z nami???- spytała
- Jasne, że tak!!! Jedziemy moim autem.
*Marco*
( w szpitalu)
Jestem załamany. Wiem, że niemożliwe jest to, że Fede przeżył. A jeśli usłyszę od pielęgniarki,, przykro mi ale w naszym szpitalu nie ma nikogo takiego"  to załamie się do końca, bo jednak w głębi serca wierzę, że on żyje.
- Przepraszam. Chciałabym się dowiedzieć, czy do tego szpitala został przywieziony Federico Pasquarelli z katastrofy samolotu???- spytała Fran
- Momencik. Sprawdzę w bazie danych.F f f f. A jest!!!- wykrzyknęła jakby odnalazła jakiś skarb- 2 piętro sala nr 14.
- Naprawdę???!!!- wykrzyknąłem- Dziękujemy.
- Widzisz??? Wiedziałam, że żyje.- powiedziała z triumfem Fran
- Dzięki, że namówiłaś mnie do przyjazdu tutaj.- powiedziałem, po czym pocałowałem ją
- Ej gołąbeczki. Nie chcę wam przerywać, ale to tutaj.- powiedział Maxi
- No dobra. Wchodzę.
Gdy byłem już w środku, zobaczyłem mojego kuzyna. Leżał na szpitalnym łóżku. Miał zamknięte oczy. Jego lewa ręka była zabandażowana. Jego czoło także było w bandażu. Wziąłem krzesło, które stało pod ścianą i postawiłem je obok łóżka Fede. Usiadłem i patrzyłem na niego, a on jakby wyczuł moją obecność, obudził się.
- Marco??? Co ty tu robisz???- spytał
- Miałeś wypadek. Przyjechałem tu, ale byłem pewny, że nie żyjesz. Wiele osób zginęło w tej katastrofie.
- Naty!!! Gdzie ona jest??!! Naty!!! Diego!!!
- Fede uspokój się.
- Jak mam się uspokoić!!!- krzyknąłem na niego- Nawet nie wiem, czy moi przyjaciele żyją, a ty każesz mi się uspokoić???!!!
- Poczekaj, moja dziewczyna i mój przyjaciel pójdą o nich zapytać, Tylko powiedz jakie są ich nazwiska.
- To bliźniaki, a na nazwisko mają Perdido.
- Ok, idę im powiedzieć.
Wyszedłem na korytarz. Fran i Maxi siedzieli obok siebie na krzesłach. Francesca podniosła głowę.
- Marco!!! I jak się czuje twój kuzyn???
- Całkiem dobrze, ale mam do was prośbę. Możecie spytać się w recepcji czy do tego szpitala zostali przywiezieni Natalia i Diego Perdido???- spytałem
- Oczywiście, że tak.- powiedział Maxi- Fran chodź już!!!
- Już idę, idę!!!- powiedziała dziewczyna i podbiegła do przyjaciela
*Maxi*
Poszedłem razem z Fran do recepcji szpitala. Za biurkiem siedziała już inna pielęgniarka. Podeszliśmy do niej i ja zapytałem:
- Przepraszam, czy w tym szpitalu jest Natalia i Diego Perdido???
- Momencik, sprawdzę.Tak, piętro 3 sala 32. Tam leży Natalia, natomiast Diego na 3 piętrze sala 33.
- Dobrze, dziękujemy.- powiedzieliśmy z Francescą i odeszliśmy kawałem od recepcji.
- To co??? Ja idę do tej Natalii, a ty do Diego, tak???- spytała
- Ok. To idziemy.- zarządziłem
(5 min. później)
Doszliśmy już na 3 piętro. Zapomniałem czy ten Diego leży na sali 32 czy 33.
- Fran, Diego leżał na sali 32 czy 33???
- Chyba 32, ale sama się zmieszałam.- powiedziała
- Dobra, wchodzimy.
Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem...
###################################################################################
Hejka!!! 2 rozdział. Kto się cieszy niech skomentuje. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli będą przynajmniej 2 komentarze. A właśnie, zapomniałabym. Ten rozdział dedykuję Naty Ramsey z bloga http://violka-naxi.blogspot.com/

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 1

*Naty*
Jestem na lotnisku. Za chwilę lecę do Buenos Aires. Nie mam ochoty się tam przeprowadzać, ale ja ,, nie mam nic do gadania" jak to mówią moi rodzice. Oni twierdzą, że jestem za młoda,  a przecież mam 16 lat.
Zaraz, zaraz czy mi się wydaje, czy przyszedł...
-Cześć!!!- powiedział chłopak.
- Cześć, co ty tu robisz??? Mówiłam żebyś nie przychodził na lotnisko.
- Wiem, że zerwaliśmy, ale chyba mam prawo pożegnać się z przyjaciółką.- Rodrigo uśmiechnął się. Jednak ja widziałam smutek w jego oczach.
- Naprawdę się cieszę, że przyszedłeś, ale przez to jeszcze bardziej cierpię.- gdy wypowiedziałam to zdanie, łzy mimowolnie popłynęły z moich oczu.
Rodrigo wytarł mój mokry od łez policzek. Ja tylko spojrzałam mu w oczy ten ostatni raz i powiedziałam
cicho:
- Dziękuje za twoją przyjaźń. Żegnaj.
- Ja też ci dziękuje. Będę tęsknić.
Gdy już się z nim pożegnałam i zaczęłam odchodzić w stronę rodziny, usłyszałam jak krzyczy
- Na pewno do ciebie przylecę!!! Do zobaczenia!!!
*Federico*
No ile można czekać na samolot!!! Jak zaraz nie przyleci to spóźnię się na urodziny kuzyna, bo dolecę dopiero jutro.
( 15 minut później)
No nareszcie przyleciał. Teraz muszę się jakoś przepchać przez ten tłum, bo wszystkie lepsze miejsce będą zajęte.
Dobra, jestem w samolocie. Siedzę z jakimś chłopakiem i dziewczyną. Chyba są rodzeństwem, bo są do siebie podobni. Może się przedstawię, bo przecież będziemy razem lecieć kilka godzin.
- Cześć. Jestem Federico.
-Ja jestem Diego, a to moja siostra Natalia.
-Miło mi cię poznać. Możesz do mnie mówić Naty.
-Ok. Do mnie możecie mówić Fede. Mogę was o coś spytać???
-Tak pytaj.- powiedziała Naty.
- Co was sprowadza do B.A.*
- Przeprowadzamy się tam. A ty po co tam lecisz???- spytał Diego
- Ja lecę tam na urodziny kuzyna. Zostaję na trochę, bo będę chodzić tam do szkoły muzycznej.
( godzinę później)
Diego poszedł do toalety, a ja i Naty rozmawiamy. Są bardzo fajni. Wymieniliśmy się już numerami telefonów i będziemy się umawiać w Buenos Aires. Wymyśliłem dla Naty nowy skrót od imienia. Jak się zgodzi to będę tak na nią mówił. Ja i tylko ja.
- Mam do ciebie pytanie.
- No słucham.
- Mogę do ciebie mówić Nat???
- Tak, a ja mogę do ciebie mówić Feder???
- Jasne!!! Fajnie to brzmi. Dwójka przyjaciół. Feder i Nat. Nat i Feder.
-Hahaha!!! Faktycznie fajnie to brzmi. Ale tylko my możemy tak na siebie mówić, zgoda???
- Zgoda. Miałem się zapytać o to samo. Diego już idzie. Dobra. To o czym gadamy moi drodzy kompani.
-No nie wiem. O twojej głupocie???- zaśmiał się Diego. Nat wybuchnęła śmiechem, a ja  zaraz po niej. Ludzie zaczęli nas uciszać , mówiąc coś w stylu ,, człowiek chce spać, a przyjdzie ci kilku takich, zaczną hałasować i weź tu spędź miło podróż".
*Ludmiła*
Mam dosyć Violetty. Niby jest taka słodziutka, a gdy jesteśmy same to ciągle mną rządzi. Nie będę jej już usługiwać. Wszyscy myślą, że jesteśmy przyjaciółkami, ja... też tak na początku myślałam.
Spojrzałam na tapete swojego telefonu. Viola mi ją ustawiła. Przedstawia nas we dwie, uśmiechnięte. Wyglądamy na nim jak prawdziwe przyjaciółki. Szkoda, że tak nie jest. No, ale nic nie zrobię. Vilu się zmieniła, tylko nikt o tym nie wie. Musiałby się stać cud, żeby była tą samą  Violettą co kiedyś...
*Buenos Aires
###################################################################################
Hej!!! Wiem, że trochę krótki, ale to dopiero pierwszy rozdział. Miał być krótszy, ale miałam pomysł, żeby rozmowa Fede z Naty i Diego była dłuższa. Później jeszcze przyszła mi do głowy Ludmiła. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Jeśli macie jakieś uwagi, to piszcie w komentarzach.

wtorek, 12 sierpnia 2014

Wiadomość!!!

Niedługo dodam rozdział 1. Wiem, że trochę długo zajmuje mi to pisanie, ale na wyjeździe do dziadków napisałam dość dość i jeśli będzie trochę krótki to nie miejcie mi tego za złe, bo się bardzo staram. To mój pierwszy blog i to dlatego. Ale z ręką na sercu przysięgam, że rozdział pojawi się już niedługo.