wtorek, 30 grudnia 2014

Prośba WAŻNE!!!

Proszę NatalięPonte i Wer3ię Styles o jak najszybsze przysłanie mi decyzji co do nagród konkursu. Dzięki :-)

wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 5 cz.2

*Camila*
No kiedy ten Maxi przyjdzie??? Czekam na niego już dwadzieścia minut. Echhh... Jak za pięć minut go nie będzie, to wracam do domu. No jeju. Nareszcie przyszedł.
- Hej Cami. Sorry, że musiałaś tyle czekać. Poszedłem na chwilę do Resto.
- A po co??? - spytałam, bo jestem strasznie ciekawska
- Fran chciała, żebym jej pomógł z jedną rzeczą. Pamiętasz, że Luca wyjechał na dwa tygodnie???
- No tak wiem.
- No właśnie. A dzisiaj przyjechała dostawa towaru. I Fran poprosiła mnie o pomoc z poprzenoszeniem pudeł. - wytłumaczył
- Acha, dobra. Więc mam dla ciebie ważną wiadomość.
- No słucham.
- Więc muszę wypisać się ze Studia.
- Co???!!! Czemu???!!! Ale ty... ty nie możesz!!!- zaczął krzyczeć. Pomyślałam, że mu na mnie zależy, skoro tak zareagował.
- Posłuchaj Maxi. Muszę to zrobić. Mamy kryzys w domu i nie chcę obciążać rodziców opłatą za Studio. I tak już mamy kłopoty. Rozumiesz???
- Och. Przepraszam Cami. Nie wiedziałem - powiedział zatroskanym i pełnym niepokoju głosem Maxi.- Czemu wcześniej nic nie mówiłaś???
- Bałam się. Nie wiedziałam jak to zrobić. Przepraszam.
Po tych słowach, zaczęłam płakać. Maxi wstał z krzesła, podszedł do mnie i przytulił. Tak bardzo mi tego brakowało. Pomocy przyjaciela, czułości i wspólnego spędzania czasu. Ostatnio Maxi ciągle przesiaduje w szpitalu u tej pożal się Boże Naty. Yyyyhhh. Ona mi go zabiera. To samo jest z Fran. Ciągle chodzi do tej flądry i jej braciszka, zamiast siedzieć ze mną i plotkować.
*Maxi*
Szkoda mi Camili. Jest taka miła, nigdy nie mówiła o nikim źle, a spotkało ją coś takiego. Biedulka.
- Cami, ja już muszę iść. Trzymaj się.
- Ok. Pa- odpowiedziała trochę smutna. Nie dziwiłem się. Ona potrzebuje wsparcia, a ja sobie idę.
Postanowiłem pójść już do domu. Gdy dotarłem na miejsce, zobaczyłem brak auta przed garażem. Czyli mama już pojechała. No trudno. Może pójdę później do Naty.
*Federico*
Zdziwiła mnie prośba Nat. Ale mimo to przyrzekłem jej, jak i również sobie, że nigdy jej nie opuszczę.
- Feder- zaczęła cicho Naty.- Dziękuje.
- Proszę bardzo- posłałem uśmiech w jej stronę.
Ona tylko popatrzyła na mnie. Zatopiłem się w jej czekoladowych oczach. Nat także wpatrywała się we mnie, jakby chciała odkryć co myślę.
- Masz piękne oczy- powiedziałem.
Dziewczyna zarumieniła się.
- Emmm... Dziękuje. Może powinieneś już wracać do domu. Nie chcę żebyś ciągle tu siedział i nudził się razem ze mną.
No tak. Pewnie ją wystraszyłem. Ale ja jestem głupi. No trudno.
- No ok. To ja już pójdę.
- Tylko wiesz. Nie myśl, że cię wyganiam. Bardzo lubię jak mnie odwiedzasz. Chodzi mi o to, że... Echh. Nie wiem jak to powiedzieć.
- Spokojnie. Rozumiem- schyliłem się i pocałowałem ją w policzek.- To pa.
- Pa- odpowiedziała.
Zanim wyszedłem, zobaczyłem że się rumieni. Tak słodko wyglądała. Achhhh.
#############################
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam. Wiecie. Nauka, szkoła itp. Przepraszam jeszcze raz. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

wtorek, 18 listopada 2014

Blogi Natalii Ponte i Wer3i Styles.

Blog Natalii Ponte:
Nuestro Camino


Blog Wer3i Styles:
Miłość to nie bajka
  

Zapraszam na te blogi. Są świetne. Kto ich jeszcze nie czytał niech żałuje i od razu je włącza.
 Jeśli jakiegoś nie napisałam, to zgłoście w komentarzu.

One Shot Wer3i Styles!!!

One Short Naxi
Te wakacje odmieniły jej życie
Ona- 17 latka, największa zołza w studiu. Wybrała złą drogę. Dla niej miłość nie istnieje. Nie ma żadnej rodziny ale nikt o tym nie wie. Jest obrzydliwie bogata.
On- 17 latek, przyjaciel wszystkich w studiu. Kocha muzykę, taniec i rap. Jest chłopakiem Ludmiły która szalenie go kocha. Natomiast on nie wie czy ją kocha.
***
Ostatni dzień roku szkolnego a zarazem ostatni dzień przed wyjazdem na obóz muzyczny do Madrytu. Wszyscy bardzo się na ten wyjazd cieszyli.
-Nie no. Cieszycie się jak dzieci! Żal.pl!-mówiła Naty- supernowa.
-Sama jesteś dziecko!-warknęła Ludmiła przytulając się do Maxiego- swojego chłopaka.
-Nie mam czasu na takich idiotów! Naty odchodzi!-dziewczyna pstryknęła palcami przed twarzą i odeszła.
***
To dziś. Dzień wyjazdu. Gdy wszyscy usadowili się w pojeździe samolot ruszył. Maxi siedział z Ludmiłą która spała na jego ramieniu. Natalia natomiast siedziała sama. W połowie drogi Leon który miał gitarę krzyknął:
-Może zaśpiewamy En gira?
Wszyscy oprócz Naty się zgodzili. Zaczęli wszyscy razem śpiewać.
Gira el mundo, gira
?Quién lo puede parar?
Un avión cada día y viajar y viajar
Giran las estrellas ya lo puedo sentir
Rayos y centellas todos quieren venir
Oh, oh, oh
Es la adrenalina del show (oh, oh)

Gira el mundo, gira
Esta es otra ciudad
Ya ves que los suenos se hacen realidad
Todo es diferente, te quiero conocer
Vivir el presente, querer es poder
Oh, oh, oh
Es la adrenalina del show (oh, oh)

Gira mi canción
En tu dirección
Somos el reflejo en el espejo de tu corazón
Gira mi canción
En tu dirección
Somos el reflejo en el espejo de tu amor

Gira mi canción
Gira mi canción

Gira el mundo, gira
Esta es otra ciudad
Ya ves que los suenos se hacen realidad
Todo es diferente, te quiero conocer
Vivir el presente, querer es poder
Oh, oh, oh
Es la adrenalina del show (oh, oh)

Gira mi canción
(Gira mi canción)
En tu dirección
(En tu dirección)
Somos el reflejo en el espejo de tu corazón
Gira mi canción
(Gira mi canción)
En tu dirección
(En tu dirección)
Somos el reflejo en el espejo de tu amor

Gira mi canción
Gira mi canción
Gira mi canción
de tu corazón
Gira mi canción
Gira mi canción
de tu corazón

Gira mi canción
En tu dirección
Somos el reflejo en el espejo de tu corazón

Gira mi canción
En tu dirección
Somos el reflejo en el espejo de tu amor
Oh, oh
Oh, oh, ooh
-Phi! Daj mi tą gitarę!-Naty wyrwała Leonowi instrument i sama zaczęła śpiewać swoją nową piosenkę.
Aunque no quieran, caen poco a poco
Con mis encantos yo los puedo dominar
De mí no se pueden escapar

Cuando me miran, van quedando bobos
Se paralizan pues soy espectacular
De mí no se pueden escapar

Esta tarea no es rutina
Nosotras somos genuinas
Ahora quién, quién ganará

Irresistibles, siempre tan fabulosas
Increíbles, bonitas, muy hermosas
Divertidas y peligrosamente bellas
Bellas, somos bellas

Irresistibles, siempre tan fabulosas
Increíbles, bonitas, muy hermosas
Divertidas y peligrosamente bellas
Bellas, somos bellas

Los hipnotizo con mi pelo largo
Con mi perfume los hechizo sin hablar
De mí no pueden escapar

Esta tarea no es rutina
Nosotras somos geniunas
Ahora quién, quién ganara

Irresistibles, siempre tan fabulosas
Increíbles, bonitas, muy hermosas
Divertidas y peligrosamente bellas
Bellas, somos bellas

Irresistibles, siempre tan fabulosas
Increíbles, bonitas, muy hermosas
Divertidas y peligrosamente bellas
Bellas, somos bellas

Yo soy la única, enloquces con mi música
Divas en acción, somos pura diversón
Ouoh Oh Oh
Y somos pura diversión

Irresistibles, siempre tan fabulosas
Increíbles, bonitas, muy hermosas
Divertidas y peligrosamente bellas
Bellas, somos bellas

Irresistibles, siempre tan fabulosas
Increíbles, bonitas, muy hermosas
Divertidas y peligrosamente bellas
Bellas, somos bellas
-Cudna piosenka Naty-stwierdziła Angie która siedziała z przodu samolotu.
-Wiem przecież.
Podróż minęła dość szybko. Chłopacy mieli swój pokój a dziewczyny swój. Było też kilka sal muzycznych i tanecznych oraz studio nagraniowe. Po prostu raj. A tuż obok jezioro w którym można było się kąpać. Zaraz gdy przyjechali i się wypakowali wybrali się na plażę. Naty oczywiście szpanowała nowym bikini. Za nic nie chciała wejść do wody. Leżała na kocu i się opalała podczas gdy wszyscy inni szaleli w jeziorze. Włożyła okulary i zamknęła oczy. Po chwili poczuła że ktoś ją podnosi. Otworzyła oczy i zobaczyła Leona który był jej kuzynem. Niósł ją w kierunku jeziora.
-Zostaw mnie debilu! No puszczaj!
Byli już po pas w jeziorze.
-Dobra. Jak chcesz.
Leon puścił ją a ona wpadła cała do wody. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Ty... idioto!
Zaczęła chlapać Leona wodą.
-Zniszczyłeś mi fryzurę!
Naty wyszła z wody i pobiegła na koc.
-Dureń!-rzuciła jeszcze. W chwili gdy wpadła do wody poczuła coś dziwnego. Coś jakby poczucie dobrej zabawy. Otuliła się ręcznikiem i uśmiechnęła pod nosem.
-Co? Fajna kąpiel?-zaśmiał się Maxi który nie wiadomo skąd się wziął.
-Bardzo śmieszne.-dziewczyna rzuciła w niego garścią piasku i zaczęła uciekać chichocząc. Chłopak zaczął ją gonić. Nawet nie zauważyli kiedy oddalili się od grupy. Naty oparła się o drzewo zmęczona. Maxi zrobił to samo.
-Maxi... my się chyba zgubiliśmy.
-Nie! Na pewno nie. Chodź.
-Ale...
-Nie ma ale. Idziemy.
Poszli przed siebie. W zupełnie innym kierunku niż znajdowało się jezioro. Po godzinie drogi Naty stwierdziła z płaczem:
-Zgubiliśmy się! Już nigdy ich nie znajdziemy!-usiadła na pniu. 
-Na pewno znajdziemy!
-Nie! Utknęliśmy tu na zawsze!
-Nawet tak nie mów!
Przytulił płaczącą dziewczynę.
-Maxi! Co ty tu robisz? W dodatku z nią?!-usłyszał głos blondynki.
-To nie tak jak myślisz.  Po prostu się zgubiliśmy. Natalia płakała że już do was nie wrócimy. Super że jesteś.
-Martwiłam się o ciebie-Ferro go pocałowała i dodała- Chodźcie. Zaprowadzę was do obozu.
-Dzięki Ludmiła-powiedziała  cicho Naty. 
-Ciebie bym tu chętnie zostawiła-szepnęła Ludmiła ale na szczęście nikt tego nie usłyszał. W drodze do obozu Maxi cały czas śmiał się z Ludmiłą a Naty szła cicho z tyłu nie odzywając się. "Nie chcę dalej być taka jaka jestem. Ta zabawa z Maxim... to była super zabawa" pomyślała. Po 10 minutach byli już w swoich pokojach. Violetta, Camila i Francesca poszły popływać a w pokoju zostały tylko Ludmiła i Naty.
-Ludmiła... dziękuję ci że wyprowadziłaś nas z tego lasu. Serio.
-Ale... ty mówisz poważnie?
-Tak. Ja już nie chcę taka być. Te wydarzenia z dzisiaj czegoś mnie nauczyły.
-Tak się cieszę że zrozumiałaś!
-To co? Możemy się znowu przyjaźnić? Jak kiedyś?
-Jasne! A właściwie to czemu się tak zmieniłaś?
-No więc... kiedy moi rodzice zginęli uznałam że nie opłaca mi się być dobrą. Nie miałam dla kogo.
-Czekaj, czekaj... to twoi rodzice nie żyją?
-Nie. Trzy lata temu zginęli w wypadku samolotowym.
-Przykro mi.
-Tęskniłam za tobą.
Przytuliły się.
-No a jak ci się układa z Maxim?
-Świetnie. Jest słodki, romantyczny, uroczy...
-Po prostu chłopak marzenie!
-Bo będę zazdrosna!
Zachichotały. Wzięły stroje kąpielowe i poszły popływać. Wszyscy chłopacy i reszta dziewczyn chlapała się w wodzie.
-Pójdziesz ze mną na głęboką wodę?-spytała Hiszpanka.
-Wiesz że nie umiem pływać. Ale Maxi i Leon umieją. Jak chcesz mogę ich poprosić żeby z tobą poszli.
-Dzięki! Jesteś super.
Blondynka zniknęła na chwilę po czym wróciła z Leonem i Maxim.
-Moja ty! Nareszcie się opamiętałaś!
Leon mocno ją przytulił.
-Ugh! Dobra bo mnie udusisz!
-Sorry ale po prostu się cieszę że moja jedyna kuzynka wraca do siebie!
-Eh. Ja też cię kocham.
Cała czwórka zaczęła się śmiać.
-To idziemy pływać?
-Dobra. Tylko nie oddalajcie się za bardzo.-Ludmiła pocałowała Maxiego i poszła się opalać. Naty ze śmiechem pobiegła do wody a chłopacy za nią. Po chwili woda sięgała im już do ramion.
 
-Wiecie... Ja muszę już wracać. Violetta na mnie czeka.
-Osz ty!
Naty skoczyła na Leona i razem wpadli do wody. Natomiast Maxi umierał ze śmiechu.
-Serio muszę iść Natuś.
-No dobra. Leć.
Leon odpłynął a Naty spojrzała na Maxiego który wprost nie mógł ustać ze śmiechu.
-Z czego rżysz?
-Z ciebie.
-Spadaj!
Dziewczyna popchnęła go do wody.
-Sama się zbadaj!
Zaczęli chlapać się wodą powoli przechodząc na coraz głębsze miejsca. Nagle Naty straciła grunt pod nogami i zanurzyła się.
-Maxi! Pomóż mi!
-No już. Trzymam cię.
Maxi objął ją w talii. Byli niebezpiecznie blisko siebie. "Jakie on ma słodkie, czekoladowe oczka. A ten jego uśmieszek" pomyślała Naty.
-W porządku?-chłopak ją puścił.
-Tak. Dzięki Ponte.
-Ej! 4 lata temu umówiliśmy się że nie będziesz mnie tak nazywać!
-Czasy się zmieniają... panie Ponte.
-Nie no! Teraz to przegięłaś!
Wziął ją na ręce i poszedł na głębszą wodę.
-Mam puścić?
-Nie!-Naty zarzuciła Maxiemu ręce na szyję żeby nie wpaść do jeziora.
-To nie mów do mnie Ponte.
-Zastanowię się.
Maxi odstawił Naty i wrócili na plażę. Wszyscy poszli już do pokoi.
-To co? Jutro powtórka?
-Dobra. Pa Maxi!
-Cześć.
Poszli do swoich pokoi.
-I jak było?-spytała blondynka.
-Ech. Strasznie. Twój chłopak chciał mnie utopić.
-Ha ha. To do niego podobne.
-O! Naty! Znowu się przyjaźnicie? Ja też chcę!-zawołała Fran.
-No i to rozumiem-zachichotała Naty i przytuliła Włoszkę.
-My też chcemy!-krzyknęły naraz Viola i Cami. Przytuliły się wszystkie razem. 
-Tęskniłam za wami.
-Nasz Natuśka! A coś ty mi z chłopakiem zrobiła?-zaśmiała się Viola.
-A co mu jest?
-Biega i drze się jak wariat.
-Ha ha. Moje kochane.
Znowu się przytuliły.
Następnego dnia.
Popołudniu znowu wszyscy poszli na plażę. Po wczorajszych wydarzeniach Maxi nie był pewien swoich uczuć do Ludmiły. Nigdy nie był ich pewien. Chciał pobyć trochę sam na sam z Naty.
-Hej Nat! Idziemy pływać?
-Jasne!
-Idziesz z nami kotku?
-Wiesz że nie umiem pływać.
-No dobra. My lecimy.
-Pa pa!
Gdy byli już po ramiona w wodzie lądu nie było widać.
-Maxi... pamiętasz co ci powiedziałam zanim zrobiłam się... no wiesz.
-Tak. Cytuję: "Jesteś moim najlepszym przyjacielem jakiego miałam. A nawet więcej niż przyjacielem".
-Dokładnie tak powiedziałam.
-Tęskniłem za tamtą Natalią.
-A ja ogólnie za tobą.
Przytuliła go. Poczuła to co kiedyś. Znowu się w nim zakochała. Wiedziała że kiedyś on też ją kochał ale teraz miał Ludmiłę.
-Naty ja... przez te parę lat nie przestałem cię kochać.
-To czemu jesteś z Ludmiłą?
-Sam nie wiem. Ona się we mnie zakochała i wmówiła mi że ja ją też kocham. 
-Ale my nie możemy być razem. Lu jest moją BFF. Dopiero odzyskaną BFF.
-Oficjalnie nie. Ale ogólnie możemy.
Musnął delikatnie jej wargi swoimi po czym zgłębił pocałunek.
-To nie wypali Maxi-Naty odsunęła się od niego.
-Dlaczego?
-Nie mogę zdradzić najlepszej przyjaciółki.
-To powiedz jej że jej nie kocham.
-Ale... musisz jej to powiedzieć.
-Ale jak?
-Powiedz jej że nie jesteś z nią szczęśliwy i że nigdy nie byłeś pewien swoich uczuć i że nie możesz zapomnieć o mnie. Ona wie że cię kochałam. Zrozumie.
-No dobra. Mogę spróbować.
-A potem będziemy razem i nic nie stanie nam na przeszkodzie. 
-Super. To idę.
-Idź.
Maxi powoli popłynął na plażę a Naty za nim.
-Lu... musimy pogadać- zagadał niepewnie chłopak.
-O czym kotku?
-Więc... może pamiętasz że kiedyś byłem zakochany w Naty a ona we mnie?
-No i co z tego?
-O takiej miłości nie sposób zapomnieć. A ja nigdy nie byłem na 100 % pewien uczuć do ciebie. Przepraszam Lu ale musimy zerwać. 
-Ty sobie żartujesz? Prawda?
-Lu..  o takiej miłości nie da się zapomnieć.
-Nie! Nie zrobisz mi tego!
-Przepraszam.
-Nie!
Blondynka pobiegła ze łzami w oczach do domku a następnie zamknęła się w łazience. Naty obserwowała całe zajście i widząc że Ludmiła odbiegła spojrzała na Maxiego znacząco i podążyła za Ferro.
-Ludmi! Otwórz!-pukała do drzwi łazienki.
-Odwal się!
-Lu! Proszę cię...
-Odebrałaś mi chłopaka!
-Dobrze wiesz że byłam w nim zakochana!
-I co z tego?! Dlatego niszczysz mi życie?!
-Ale Lu... sama rozumiesz...
-Nie rozumiem! Nienawidzę cię!
Z łazienki rozległ się dźwięk metalu obijającego się o płytki.
-Otwórz te drzwi bo je wyważę!
-Nie!
-Dobra! 1, 2, 3!
Hiszpanka kopnęła drzwi które się szeroko otworzyły. Ludmiła siedziała zapłakana na podłodze a w ręce trzymała żyletkę którą powoli zbliżała do swojego nadgarstka.
-Co ty robisz?
-Odwal się!
-Daj mi to!-Naty wyrwała blondynce żyletkę raniąc przy tym własną dłoń. W tej chwili warto dodać że łazienka znajdowała się na drugim piętrze.
-No to nie!
Blondynka wstała i otworzyła okno.
-Co ty robisz?!
-Nienawidzę cię!
Ludmiła usiadła na parapecie.
-Ludmiła!-usłyszała głos Maxiego spod okna.
-Odwalcie się!
-Ludmiła ty zwariowałaś?!-krzyknął Maxi.
-NIENAWIDZĘ WAS!-skoczyła.
-Złap ją!-Naty była przerażona.
Ferro wpadła w ramiona Argentyńczyka. 
-Puść mnie!-dziewczyna zaczęła się wyrywać.
-Proszę cię Lu. Uspokój się.-powiedział spokojnie.
-Jeszcze pożałujecie!
Ludmiła wyrwała się Maxiemu i odbiegła.
-Co zrobimy?-zawołała Naty z okna.
-Spróbuję z nią pogadać.
-Ale to jutro. Robi się późno.
-OK. Pa!
Chłopak poszedł. Naty wróciła do pokoju i ciężko na nie opadła. Spojrzała na swoją rękę z której leciała krew po ukłuciu żyletki. Nie przejmowała się tym. Przejmowała się Ludmiłą. Dopiero ją odzyskała. Może to było trochę nie w porządku ale o wielkiej miłości się nie zapomina.  Nie chciała ranić przyjaciółki. Nie sądziła że blondynka będzie próbowała popełnić samobójstwo. Zasnęła. Obudził ją szept Ludmiły. 
-Naty chodź! Musimy pogadać!
Była już noc. Dziewczyny wyszły razem przed budynek. 
-Lu ja cię przepraszam!
-Nie mów nic.
Naty ujrzała jakiś długi przedmiot w ręce Ferro.
-Co ty chcesz zrobić?
-Mówiłam że pożałujesz.
Przedmiot który trzymała Ludmiła okazał się być deską.
-Co ty robisz?
-Nienawidzę cię!
-Myślisz że Maxi do ciebie wróci jeśli to zrobisz?
-Nie! Ale muszę się zemścić!
Zamachnęła się. Naty poczuła pchnięcie i usłyszała trzask. Obok niej leżał Maxi z zakrwawioną głową. Ludmiła przestraszona upuściła deskę i uciekła.
-Maxi!
Hiszpanka uklękła przy nieprzytomnym chłopaku.Łzy wydostawały się z jej oczu niczym woda z wodospadu. W końcu wyjęła telefon i wystukała numer na pogotowie. Przyjechali po 10 minutach i zabrali Maxiego. Nauczyciele próbowali uspokoić wciąż płaczącą Natalię i coś z niej wyciągnąć ale było to niemożliwe. Dziewczyna była roztrzęsiona i nie chciała powiedzieć że to sprawka Ludmiły. Nie była na nią zła ponieważ ją rozumiała. Wiedziała że w końcu odkryją że to Lu ale nie chciała wydać przyjaciółki. 
-Naty chcesz jechać do szpitala?-zapytała Angie. Naty tylko pokiwała głową. Nauczycielka zamówiła taksówkę i razem z Natalią pojechała do szpitala w którym był Maxi.
-Przepraszam. Gdzie leży Maximiliano Ponte?-spytała Angie w recepcji.
-W sali 27 na drugim piętrze.
-Dziękuję.
Naty prawie biegła do windy. Wyjechały z nauczycielką na drugie piętro. Naty popędziła szukać sali 27. Szybko ją znalazła.
-Angie... poczekaj tu.-skierowała się do nauczycielki.
-Dobrze.
Hiszpanka wzięła oddech i otworzyła drzwi. Na łóżku leżał chłopak. Na głowie miał bandaż. Usiadła na krześle obok łóżka.
-Maxi? Słyszysz mnie?-wyszeptała ze łzami. Nie usłyszała odpowiedzi. Ujęła delikatnie dłoń chłopaka. Obronił ją. To ona by teraz leżała na tym łóżku. Patrzyła na zamknięte oczy chłopaka. Z jednej strony to była jej wina. To ona "odebrała" Ludmile chłopaka. Nie sądziła że blondynka tak to przyjmie.
-Naty?-oczy chłopaka się otworzyły.
-Maxi! Żyjesz!-przytuliła się do niego. 
-Gdzie ja jestem?
-W szpitalu...
Do sali wszedł lekarz i wyprosił Natalię.
Minęły wakacje
Policja prowadziła śledztwo. Znaleźli odciski palców Lu. Ale po przesłuchaniu Naty i Maxiego stwierdzili że blondynka działała pod wpływem nerwów i dlatego nie narzucili jej żadnych konsekwencji. Dziewczyna przeprowadziła się do Francji. Poi wyjściu Maxiego ze szpitala cała grupa wróciła do BA. Naty była dziewczyną Maxiego. Pamiętała że uratował ją ryzykując własne życie. Wiedziała że jak będzie potrzeba ona też go uratuje. Te wakacje odmieniły jej życie.

Zwycięski One Shot Natalii Ponte!!!

Tutuł : Nie potrzebuje ideału ważne aby rozumiał muzykę tak samo jak ja ''
Rodzaj : Romans
Para : naxi
Natalia Ponte

NATY
Nazywam się Natalia Albinita Navaro. Mam 15 lat. Jestem osobą cichą i spokojną. Niestety nieśmiałą i naiwną. Uwielbiam śpiewać i tańczyć. Niestety mój tata zabronił mi tego. Zakazał mi wszelkiego kontaktu z muzyką. Talent muzyczny odziedziczyłam po zmarłej matce, która była piosenkarką. Niestety podczas trasy koncertowej po europie miała wypadek. Po tym zdarzeniu mój ojciec się załamał. Poświęcił się pracy. Był architektem.  Mnie trzymał cały czas pod kloszem. A w dodatku ciągle się przeprowadzaliśmy.  Na  szczęście miałam brata, który się mną opiekował. Właściwie to byłam cały czas kontrolowana. Gdy tata pracował zajmował się mną Diego. Nie miałam przez to znajomych. Moją jedyną przyjaciółką była Ludmiła. Była ona również dziewczyną mojego brata. Lubiłam pisać piosenki i grać na gitarze czy fortepianie. Marzyłam o tym żeby jak mama zostać z jedną z najlepszych piosenkarek. Niestety nie mogłam spełnić tego marzenia .....

MAXI
Nazywam się Maximiliano Alejandeo Ponte. Mam 16 lat. Z natury jestem optymistą. Ciągle się śmieje i rozweselam innych. Lubię poznawać nowych ludzi. Uwielbiam śpiewać i pisać teksty piosenek. Ale najbardziej rapować i tańczyć. Moje życie byłoby niczym bez muzyki.  Przyjaźnię się z Camilą. Mam młodszą siostrę Lenę. Przyznam, że jestem opiekuńczy i pomocny wobec niej. Aż chyba za bardzo. Niestety jestem biedny. Moja mama umarła z 6 lat temu a nasz tata od 3 siedzi w więzieniu. Z nikim o tym nie rozmawiam. Jestem troche tajemniczy. Nie mówię nowo poznanym ludziom o tym. Trochę się tego wstydzę. Wiem jakby ludzie na to zareagowali. Mieszkam sam z Leną w małej kamienicy.  Sam muszę zarabiać na nasze utrzymanie. Chcę aby Lenie nigdy nic nie zabrakło. Chociaż jest nam ciężko ja się nigdy nie poddaje.

NATY
Nigdy nie byłam zakochana. Niestety nie znałam zbyt wielu chłopaków, chyba że kumpli Diego. Marzę o miłości jak z bajek czy książek. Wierzę w szczęśliwe zakończenia. Jedyne czego nie chcę to cierpieć. Mam swój ideał. Mojego chłopaka wyobraźam sobie jako niskiego bruneta w raperskich ciuchach i czekoladowych oczach. . Wiem mam dziwny gust. Inne dziewczyny w moim wieku marzą o wysokim przystojnym księciu z bajki z kasą. Dla mnie nie liczy się tylko kasa czy wygląd. Nie potrzebuje najbogatszego i najprzystojniejszego chłopaka na świecie. Ważne jest dla mnie aby rozumiał muzykę tak samo jak ja. Żeby też nie leciał tylko na moją kasę czy urodę. Mój chłopak powinien być miły, zabawny i opiekuńczy. Dawać mi szczęście swoją obecnością. Chcę aby zawsze był przy mnie. Nawet w złych chwilach wiedzieć że zawsze mogę na nim polegać. Mam nadzieję że takiego znajdę .........

MAXI
Jestem bardzo kochliwy i nic na to nie poradzę. Ale jaka dziewczyna mogłaby się w takim chłopaku jak ja zakochać ? Otóż żadna ! Dziewczyny, które znam  są takie same. Poszukują bogatego i przystojnego chłopaka.  Nie jestem taki przystojny jak Leon - kolega ze szkoły na którego leci każda laska. Chcę aby moja dziewczyna nie zwracała uwagi na to czy jestem piękny i ile mam kasy. Poszukuje dziewczyny, która pokocha mnie takiego jakim jestem. Jaki jest mój ideał dziewczyny ? Wiadomo że '' ideały nie istnieją .. Sam nie jestem idealny. Każdy ma wady. Ja też. Najważniejsze to zdać sobie z tego sprawę i zaakceptować to. Ja osobiście nie potrzebuje ideału. Moja '' wumarzona dziewczyna '' powinna być miła i kochać mnie takiego jaki jestem. Wiem powtarzam się.  Powinna być szczera.  Wygląd dla mnie nie ma znaczenia.  Ważniejsze jest to co ma w wnętrzu. A co do wyglądu lubię dziewczyny naturalne, które nie stroją się nie wiadomo po co.  Po za tym chciałabym aby była mojego wzrostu lub niźsza. Bo jestem niski. Mam tylko 1,63 m wzrostu. A co najważniejsze aby rozumiała jak ważna jest muzyka w moim życiu. A najlepiej żeby sama ją kochała i czuła tak jak ja.  Gdybym kiedyś znalazł taką dziewczynę to byłbym bardzo szczęśliwy. traktowałbym ją jak księżniczkę, rozpieszczał, pomagałbym jej, opiekowałbym się nią no i zawsze był po jej stronie. . Zawsze znalazłaby u mnie wsparcie. Zawsze byłbym przy niej !

Naty
Obudziłam się bardzo wcześnie. Ubrałam się i zeszłam na dół. Śniadanie czekało już na stole. Podeszłam do taty i pocałowałam go w policzek.
- Natalio. Po śniadaniu masz się spakować. Lecimy do Buenos Aries - ogłosił.
- Ale tato. Ja nie chcę - wykrzyczałam biorąc kanapkę i uciekłam do pokoju. Moje życie .... wszystko się zmieniło .... Nie byłam pewna czy chcę takiej zmiany ...... Gdy weszłam do pokoju mocno trzasnęłam dzwiami i dramatycznie opadłam na łóżko. Wiem że tata chce dla mnie jak najlepiej ale przeprowadzka ? Wie, że nie pogodziłam sie ze śmiercią mamy i myśli że jak przeprowadzimy się na inny kontynent będzie lepiej ? To on chce uciec a nie ja ! Rozpłakałam się. Wtedy usłyszałam pukanie
- Naty. Mogę wejść ? - spytała Ludmiła. Otarłam łzy i wydmuchałam nos.
- No dobra wejdz - krzyknęłam
- Nata wiem nie chcesz zmian. Ale zmiany są częścią naszego życia - zaczęła mówić zupełnie jak moja mama. Cieszę się że -Diego ma taką wspaniałą dziewczynę. A ja taką przyjaciółkę. Przytuliłam ją wtedy wtargnął Diego.
-  I co ? Nata nie płacz. Tam nie będzie tak źle - próbował namówić mnie mój brat.
Przytuliłam ich i to mocno. Dzięki nim zrozumiałam że zmiany dobrze mi zrobią. Najważniejsze, że oni ze mną tam będą. Zeszłam na dół a tata już na mnie czekał.
- Tato jednak pojadę do B.A- przytuliłam mocno rodziciela.
- Bardzo się cieszę. Jutro o 8 rano mamy samolot- poinformował.
To czas na zmiany ..........

MAXI
dziś jest niedziela więc dłużej pospałem wylegując się w łóżku. Dziękuje Camili, która pozwoliła spać u siebie Lenie. W knajpie miałem nocny dyżur. Wróciłem do domu około 6 rano. Nie chciałem aby Lena została w domu sama na całą noc. Była tal gdzieś 12. Usłyszałem dzwonek do dżwi. Postanowiłem otworzyć. Zastanawiałem się kto może chcieć coś ode mnie o tej porze, wiedząc że miałem nocną zmianę i będę spać do 15 przynajmniej. Założyłem czarne jeansy rurki i szarą bluzę a do tego fioletowe adidasy, na szyję założyłem zielone słuchawki a głowę okryłem czarną czapką z daszkiem oczywiście. Zszedłem po schodach i otworzyłem dzwi. W nich stały Camila i Lena. Po co one mnie budzą ? Jestem strasznie zmęczony. Spałem tylko 5 godzin !
- Oh Maxi cześć - przywitała się moja siostra wchpdząc do środka.
- Maxi. Ona chciała do domu po jakieś rzeczy. Mówiłam, że śpisz ale ona nalegała - zaczeła tłumaczyć Tores. Zawsze dużo gadała. To w niej uwielbiałem ale czasem doprowadzała mnie tym do szału. Odruchowo pocałowałem ją ! Była zdziwiona. W sumie to ja też. Nie wiedziałem po co to zrobiłem. Czyźby zakochałem się w rudowłosej ? Przecież ona jest moją przyjaciółką.  Usłyszałem schodzącą Lenę po schodach. W ręce miała kilka zeszytów i piórnik. Razem z Cami postanowiliśmy udawać, że nic nie zaszło. Ale Lena wiedziała swoje
- Cami pójdziemy do parku ? - zapytała
- Pewne. Jasne. Maxi pójdziesz z nami ? - spytała moja przyjaciółka
I tak mnie obudziłyście. Teraz to nie mógłbym zasnąć - stwierdziłem i wszyscy zaczeliśmy się śmiać.

Tym czasem w Hiszpanii a dokładniej w Madrycie

DIEGO
cieszę się, że Natalia w końcu dała się namówić. Wszystko dzięki Ludmile. Mam taką cudowną dziewczynę. Taką miłą i pomocną a do tego taką ładną. Oby Natalia kiedyś znalazła taką miłość jak ja. Dobrze że Lu i Naty się zaprzyjaźniły. Jej tego potrzeba. Kogoś z kim będzie mogła pogadać, otworzyć się, wyrzalić. Kogoś kto pomoże jej w tym czasie - dorastania. Ani ja  ani tata nie wszystko rozumiemy i nie potrafimy we wszystkim jej pomóc ......

W Buenos Aries

CAMILA
Poczułam coś. Ten pocałunek, chociaż krótki to wiele dla mnie znaczył. Czyżbym się zakochała ? Nie przecież to mój najlepszy przyjaciel ! Znamy się od dziecka. Czy jednorazowy odruch pod wpływem emocji miałby to zepsuć ? Czy on czuje to co ja ?  Czy to dla niego coś znaczyło ? Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Był taki ciepły i opiekuńczy. Nigdy nie zwracałam na to wszelkiej uwagi aż do teraz ... Spojrzałam na chłopaka. Teraz wydawał mi się taki przystojny i męski. Zupełnie inaczej go teraz postregałam.
- Cami chcesz lody ? - zapytał a ja utonęłam w jego czekoladowych oczach.
- Tak o smaku mango - wydukałam. Oh naprawdę mnie wzięło.
- Dobra - odszedł z uśmiechem. Ah ten uśmiech. Taki powalający.  Czemu wczęśniej tego nie zauwarzylam ? Zaczęła postrzegać go jako chłopaka a nie przyjaciela ................

NATY

   Właśnie jestem w samolocie. Lecę do zupełnie innego kraju, kontynentu. Szczerze to mam stracha. Przecież nikogo tam nie znam. W ogóle to nic nie wiem o tym mieście. W samolocie siedziałam z Lu i Diego. Siedziałam ze słuchawkami na uszach.  myśląc o tym jak teraz zmieni się moje życie. Mogę teraz wszystko zacząć od nowa.
   Popatrzyłam na brata i Ludmiłe, którzy byli tacy szczęśliwi. Sama bym chciała znaleźć taką miłość jak oni. Wciągu tych rozmyśleń zasnęłam. Gdy się obudziłam okazało się, że zaraz londujemy.
   Po godzinie gdy zobaczyłam nowy dom i rozpakowałam się postanowiłam rozejrzeć się po mieście. Przecież to tu miałam spędzić kolejne lata. Było tu tak pięknie i kolorowo. Podobnie jak w Hiszpanii.  Rozmarzyłam się zastanawiając się jak będzie tu wyglądać moje życie.
    Przez moją nie uwagę wpadłam na jakiegoś chłopaka :
- Przeprasza. Bardzo przepraszam. zamyśliłam się. Nie wiem sama. Jestem tu nowa - zaczęłam tłumaczyć ...
- Nie szkodzi. Jestem Maxi - podał mi rękę i podniósł z ziemi
- Natalia. - uśmiechnęłam się.
- Maxi , Maxi gdzie te lody  ? usłyszałam krzyk jakieś dziewczyny. Pewnie jego siostra albo dziewczyna.
- Dobra muszę lecieć mam nadzieje że się spotkamy - powiedział i odszedł.
Był dla mnie taki miły. A te czekoladowe oczy ... Mogłabym zrobić wszystko aby spotkać go ponownie. Chyba się zakochałam ....

MAXI

    Wróciłem do dziewczyn o dziwo poprawił mi się humor. Czy powodem jego zmiany mogła być ta dziewczyna ?
 - Maxi oh jesteś - ucieszyła się Lena wyrywając mi loda truskawkowego z ręki.
- Maxi kim była tamta dziewczyna ? - spytała Camila. Widać, że była zazdrosna. Czy to znaczyło, że moja przyjaciółka była we mnie zakochana ?
  Szczerze to zaczeła mnie interesować ta Natalia. Ale ma piękne imię. Muszę ją odnaleźć. Nie wytrzymam, jeśli jej znowu nie zobaczę.
- Camila. Mogłabyś zabrać Lenę do siebie na noc ? Potrzebuje odpocząć i przemyśleć kilka spraw - spytałem mając nadzieje, że się zgodzi. Nie myliłem się.  Lena i camila wstały podąrzając do domu Tores. Pocałowałem rudowłosą w policzek.
   Załorzyłem słuchawki na uczy włączając jakieś miłosne kawałki. Postanowiłem zrobić sobie długi spacer, chociaż byłem wykończony po nocy w klubie. Wiem, że jakby przez chwilę poczułem coś do Cami. Ale ona jest moją przyjaciółką i nie chcę niszczyć tej przyjaźni. A ta Hiszpanka zaczyna mnie intrygować. Mogę śmiało powiedzieć, że się w niej zakochałem. Była taka miła i urocza. A do tego taka ładna. Te jej kruczoczarne loki, tak pięknie powiewały na wietrze. A ten uśmiech ? Powalił mnie.  Jak ja mogłem zakochać się w dziewczynie, którą pierwszy raz na oczy widziałem a do tego nic o niej nie wiem. Najgorsze to jest że ona nigdy mnie nie pokocha .....

NATY

     Gdy wróciłam do domu od razu zamierzałam iść do siebie do  pokoju. Niestety mój tata pokrzyżował mi te plany.
- Natalio i jak ci się tutaj podoba ? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Bardzo - uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju.
   Byłam zmęczona ale nie mogłam usnąć. Wciąż myślałam o tym chłopaku. Chociaż nic o nim nie wiedziałam czułam jakbym znała go od lat. Przy nim po raz pierwszy poczułam motyle w brzuchu. To było dziwne a zarazem fantastyczne uczucie.
   Do pokoju weszła Lu
- Naty wszystko okej ? - zapytała przestraszona blondynka.
 - Tak wszystko okej - skłamałam. Z drugiej strony chciałam się komuś  wyrzalić. Chyba trafiłam na odpowiednią osobę. Ludmiła popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.Wzięłam głęboki wdech
- No dobra. Lu że można się zakochać w jednej chwili w osobie której się nie zna - zapytałam. Ona miała większe doświadczenie w tej dziedzinie. Usiadła obok mnie i wzięła głęboki wdech.
- Naty dziwnie zakochać się od tak ale jest to możliwe - pocieszyła mnie - A co zakochałaś się tu w kimś ? - zapytała podniecona z ciekawości.
- No ... tak - odpowiedziałam niechętnie bojąc się reakcji przyjaciółki.
- Kto to ? Tu kogoś poznałaś ? - zaczeła się dopytywać.
- Spotkałam chłopaka spodobał mi się ale wiem tylko, że ma  na imie Maxi i wiem jak wygląda - wyjaśniłam. Ludmiła zrobiła taką minę jakby wiedziała kto to.
- Lu ty wiesz o kim mówię ? - zapytałam mając nadzieje, że zna tego chłopaka.
- Okej Naty. Zam go to przyjaciel siostry mojego byłego Leona. - przyznała
- A jak się nazywa ? Jaki jest ? Ma dziewczynę ? - zaczęłam wypytywać.
- Maximiliano Ponte ale mówimy na niego Maxi. Jest miły fajny i przyjacielski. Nie ma dziewczyny ale podobno jego kumpela Camila na niego leci ale on nie jest nią zainteresowany - wyjaśniła Ferro - Teraz idz już spać poprosiła i wyszła.
   Nie mogłam usnąć. Ciekawiło mnie wszystko co dotyczy Maxiego. Oh jakie to ładne imię. Już to widzę i słyszę państwo Maximiliano i Natalia Ponte. Cieszę się, że mi trochę o nim opowiedziała. Ciekawiło mnie czy kocha muzykę tak jak ja. Zapytam się Lu czy wie gdzie mieszka albo często chodzi. Teraz już idę spać. Oby mi się przyśnił .....

LUDMIŁA

    Bardzo się cieszę, że Naty się zakochała i to w takim chłopaku jak Maxi. Znam Maxiego z czasów mojego związku z Leonem. Ponte jest taki miły i przyjacielski. Ma tylu znajomych. Jest też opiekuńczy i pracowity. Dobrze radzi sobie po śmierci rodziców. Ciężko pracuje aby utrzymać siebie i Lenę. Chce dla nie jak najlepiej. Idealny chłopak dla Naty. Mam pomysł jak ich zesfatać ....
   Poszłam do pokoju Diego. Chłopak słuchał swojej piosenki '' Yo soy asi ''  Gdy mnie zobaczył zdjął słuchawki z uszu.
- Mam prośbę. Pilną. Zrób to dla Naty - wyjaśniłam ale nie do końca.
- Wiesz, że dla Naty zrobię wszystko ale co ? zapytał
- Jutro jest dyskoteka w RestoBarze. Chcę tam zabrać Natalię- wyjaśniłam
- Co ty kombinujesz ? No dobrze, Tylko mamy jej cały czas pilnować aby nie zrobiła niczego głupiego - jak to on zgodził się tylko swoje warunki postawił. Zgodziłam się. Pocałowałam swojego chłopaka i poszłam do swojego pokoju. Mieszkałam u Dominguezów. Teraz czas wcielić mój plan w życie. ....

MAXI

   Gdy wróciłem do domu cały czas myślałem o tej dziewczynie. Zapewne nigdy już jej nie spotkam. A do tego ona na pewno ma chłopaka. Przecież jaki chłopak nie zakochałby się w niej. Po za tym ona nigdy nie zakochałaby się we mnie.
   Z moich rozmyśleń wyrwał mnie sms. Wziąłem komórkę do ręki na wyświetlaczu było napisane
'' Masz nową wiadomość od Ludmiły ''  Była laska brata mojej przyjaciółki. Ale co ona chciała ? Kliknęłem przycisk '' Otwórz '' Napisała mi :
'' Cześć Maxi. Mam pytanie. Masz zmianę w pracy ? '' 
Szybko odpowiedziałem :
  '' Nie a o co chodzi ? '' 
W ciągu minuty otrzymałem wiadomość
 '' To super ! Mam wielką prośbę. Proszę przyjdz tam o 20. Tak jestem w mieście '' 
Zastanawiało mnie po co ja mam tam iść. Co ta Ludmiła planuje ?  Jest w mieście. Przecież rok temu wyjechała do Madrytu. Dobra pójdę bo chcę wiedzieć co ona wymyśliła  ....

NATY

   Wstałam z samego rana, ponieważ Lu miała do mnie sprawę. Dodała, że bardzo ważną. Ubrałam się i poszłam do jej pokoju. Blondynka od razu mnie wpuściła.
- Cześć. Miałaś do mnie jakąś ważną sprawę ? - spytałam myślałam, żechodzi jej o Maksiego.
-  Mam pomysł. - oznajmiła. Trochę się bałam.
- Pójdziesz ze mną i Diego na dyskotekę. Zapoznasz nowych ludzi i odprężysz się. - wyjaśniła. Szczerze to nie lubiłam imprez. Zgodziłam się ale ze względu na Lu. Teraz wystarczy tylko przekonać tatę ..
     Razem z Lu i Diego zeszliśmy na dół do gabinetu taty. Pracował w domu, ponieważ to ułatwiało opiekowanie się mną. Diego jako pierwszy zabrał głos
-  Tato możemy zabrać Naty do baru ? - spytał.
- Nie. Ona ma dopiero 15 lat jest za młoda. Ty masz 18 więc nie mogę ci zabronić. Natalia natomiast zostaje w domu - oznajmił. Wiedziałam, że tak będzie ...
- Panie Dominguez czy zależy panu aby Natalia miała znajomych. Czy ma tu siedzieć '' pod koszem '' - postawiła jasno sytuacje Ferro. Ojciec po wysłuchaniu blondynki zgodził się.
    Minęło kilka godzin. Lu pomogła mi wybrać odpowiedni strój i pomogła mnie umalować. Przyznam, że trochę nie mój styl. Kazała mi nałożyć jej ubrania. Styl Lu był kompletnie inny niż mój.Bardziej obcisły i skąpy. Ale co ja się dziwię siedemnastolatce ?
      Po dwudziestu minutach byłyśmy na miejscu ....

MAXI

     Tak jak poprosiła mnie Ludmiła poszedłem do RestoBaru. Może tu przez chwilę uda mi się zapomnieć o Naty a może ją tu spotkam ? Z rozmyśleń wyrwała mnie Camila
- Dawaj zatańczymy. Korzystajmy że Andres robi za didzeja - rudowłosa próbowała mnie wyciągnąc na parkiet. Ale ja nie mogłem. Zobaczyłem jak Lu wchodzi ze swoim chłopakiem i jakoś dziewczyną. Ta dziewczyna to ... Naty !
       Szybko opuściłem przyjaciółkę i podbiegłem w stronę dziewczyny
- Cześć. Pamiętasz mnie ? - zapytałem łapiąc ją za nadgarstek.
- Hej Maxi. No pewnie - uśmiechnęła się szeroko wystawiając te białe ładnie ułorzone ząbki.
- Zatańczymy ? - zapytałem z nadzieją.
- A ta dziewczyna to ? -nwskazała na Camilę.
- To tylko moja przyjaciółka - upewniłem ją a zarazem siebie,
      Wziąłem ją na parkiet. Przetańczyliśmy całą noc. Podczas '' wolnego '' była już zmęczona więc połorzyła głowę na moim ramieniu. Oczywiście nie zaprotestowałem.
- Kocham cię Maxi - wyszeptała po czym zasnęła. Następnego dnia spytałem
- Chcesz zostać moją dziewczyną ? - a ona tylko złorzyła długiego namiętnego całusa na moich wargach .....

Ogłoszenie!!! Wyniki konkursu!!!

Powiem, że miałam duży problem z wybraniem zwycięzcy. Co prawda, One Shot'y przysłały mi dwie osoby, ale obydwa tak świetne, że do tej pory mam wątpliwości. Ten lepszy, czy może ten??? Aaaaaaa!!! Ok. Przejdźmy do wyników. Żalić się będę kiedy indziej.
A więc pierwsze miejsce zajmuje:
Natalia Ponte!!!
Natomiast drugie miejsce:
Wer3ia Styles!!!
Gratuluję i dziękuje za wzięcie udziału w moim konkursie. Obydwie historie były wspaniałe i miałam ogromny ( naprawdę) problem, żeby zdecydować kto wygra.

No i oczywiście nagrody. Natalia Ponte może wymyśleć, co powie Camila Maxi'emu, gdy on dotrze na spotkanie lub oczywiście coś innego ( dowolny moment, np. wyjście Naty ze szpitala lub kłótnia Naty i Fede, albo coś własnego) lub jakąś postać. Albo to i to.  Natomiast Wer3ia Styles może dodać do mojego opowiadania jakąś postać, którą sama wymyśli. Wybierze też czy ma być ona dobra, czy zła i namiesza w życiu któregoś z bohaterów. ( tak samo jest u Natalii Ponte, postać zła lub dobra)

Ważne!!!
Po wymyśleniu postaci, proszę o przysłanie mi także zdjęcia, żeby było wiadomo jak ona wygląda. Swoje pomysły przysyłajcie mi na pocztę.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Przeprosiny!!! :'( :-(

Przepraszam was!!! Wczoraj miałam zadecydować kto wygra. Ale wystąpił malutki, tyci problemik. No a tak serio to mega problem. Przez cały dzień nie miałam internetu. Coś się zrobiło z routerem. Jakby na złość. Natomiast dziś miałam sporo zadane i dopiero po 22:00 weszłam na bloga, żeby to napisać. Jutro, jeśli będzie internet, to napiszę wyniki konkursu. Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

sobota, 15 listopada 2014

Wywiad!!! I informacje.

Aaaaaaaaaaaaa!!! Kto oglądał wywiad z 1D ( One Direction) na TVN-ie???!!!
Wiem, że post trochę nie na temat, ale musiałam dodać.
Kto jest Directionerką???
Rozdział niedługo dodam. Przypominam też, że konkurs kończy się jutro. Czekam do godz. 17:00 na wasze prace. I dziękuje osobom, które już mi przysłały One Shot'y.

wtorek, 4 listopada 2014

Pytanie (ważne).

Hej. Mam pytanie w związku z konkursem. Na razie One Shot'y przysłały mi dwie osoby. I teraz putanie. Czy ktoś jeszcze zamierza przysłać??? Bo jeśli nie, to w sumie mogę zakończyć konkurs. Piszcie w komentarzach.  :-) ;-). :-P :-D

wtorek, 28 października 2014

Zmiana planów.

Niedawno zostałam poproszona o zmianę terminu końca konkursu. Stwierdziłam, że zrobię to, ponieważ faktycznie dałam chyba za mało czasu. Więc od teraz konkurs trwa do 16.11.14r. Mam nadzieję, że tyle wystarczy.

wtorek, 21 października 2014

Przypomnienie.

Przypominam o konkursie na One Shot'a. Może być o dowolnej parze z Violetty. Zależy to tylko od was. One Shot może być napisany kiedyś lub nowy.
Mój gmail: wikazamrzycka@gmail.com
Czekam do 02.11.14r.
Oczywiście będzie nagroda.
Mam nadzieję, że ktoś się zgłosi.

poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 5 cz.1

*Naty*
- To był mój przyjaciel. Nie wiem skąd się tu wziął.
- Dobrze, rozumiem. A tak właściwie to mam dobre nowiny.
- Jakie??? Powiedz, plosie -zaczęłam mówić jak małe dziecko. Później zrobiłam słodką minkę.
- No dobra. Rozmawiałem z lekarzem, który się tobą zajmuje. Powiedział, że możesz wyjść już za dwa tygodnie!!! - Fede zaczął skakać ze szczęścia.
Gdy usłyszałam tą  wiadomość, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Byłam szczęśliwa, że już niedługo stąd wyjdę. Najchętniej poskakałabym razem z Feder'em, ale chyba wiadomo czemu nie mogę.
- Nat mam pomysł. Jak już stąd wyjdziesz, to zabiorę cię w jakieś fajne miejsca. Ok???
- No jasne. Extra pomysł. A byłeś już u Diego???
- Tak. On wychodzi za tydzień.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek telefonu.
- Z przykrością oznajmiam panience, że jestem zmuszony to odebrać.- powiedział Federico uroczystym tonem. Po chwili wyszedł na korytarz odebrać telefon.
Zaczęłam się zastanawiać,  dlaczego akurat Fede tak bardzo lubię. Znam przecież też Maxi'ego i Rodrigo. Czemu akurat jego obecność uwielbiam.Przypomniałam sobie moment, w którym zaczęliśmy się przytulać. Na mojej twarzy po raz kolejny pojawił się uśmiech. Akurat wtedy wszedł Feder.
- Nat coś się stało??? Cieszysz się, że sobie poszedłem, tak???
- Feder nic nie mów. Po prostu usiądź obok mnie i przyrzeknij, że zawsze będziesz blisko mnie i nigdy nie odejdziesz.
Fede popatrzył na mnie po czym usiadł obok mnie, popatrzył mi prosto w oczy, złapał za moje ręce i powiedział:
- Przyrzekam, że nigdy cię nie opuszczę, rozumiesz?? Nigdy. Pamiętaj o tym. Zawsze będę blisko, gdy będziesz mnie potrzebować. Zawsze. - po tych słowach, przytulił mnie. Byłam mu bardzo wdzięczna za to, co powiedział.
*Maxi*
Dzwoniła do mnie Cami i powiedziała, że chce się spotkać. Nie mam pojęcia o co jej chodzi. A może tak po prostu pogadać. Nie!!! To nie w jej stylu. Jeśli dzwoni, to zawsze coś chce.

sobota, 11 października 2014

czwartek, 9 października 2014

Konkurs!!!

No heeej!!!  Zdecydowałam, że będzie konkurs na One Shot'a. Może on być napisany kiedyś lub nowy. Nie można kopiować nie swoich One Shot'ów.

One Shot'y wysyłajcie na moją pocztę. Adres znajduje się w zakładce "Kontakt".

wtorek, 7 października 2014

Konkurs???

Hej. Wpadłam na pewien pomysł. Kto chce konkurs, np. na One Shot'a??? Piszcie w komentarzach co o tym myślicie. Jeśli będziecie chciały, to napiszę zasady tego konkursu. Więc czekam na wasze odpowiedzi.  :-)

wtorek, 30 września 2014

Ankietaaaaaa!!!

Hejo!!! Wczoraj wstawiłam na tego bloga ankietę. Piszę ten post o takiej tematyce, aby ktoś nie myślał, że dodałam następny rozdział, wykreślankę i wejdę tu dopiero, gdy napiszę 5 rozdział. Mam nadzieję, że nikt tak nie uważa. I chcę was powiadomić, (żeby nikt się nie czepiał) że wchodzę na tego bloga codziennie i sprawdzam czy ktoś dodał komentarz, czy doszła nowa osoba (komentująca) oraz czy ktoś odpowiedział już na ankietę.
CO DO ANKIETY: PROSZĘ O SZCZERE ODPOWIEDZI!!!
 




Dzięki!!!

niedziela, 28 września 2014

środa, 24 września 2014

Rozdział 4

*Ludmiła*
Dziś sobota. Hura!!! Nie trzeba iść do studia. Ojej, ale się cieszę. Mam tylko nadzieję, że Viola nie zadzwoni. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się w to:
i poszłam do kuchni na śniadanie. Zrobiłam sobie kanapkę z nutellą. Gdy spojrzałam na zegarek była godzina 10:00. Moi rodzice mieli dzisiaj wrócić z wyjazdu służbowego do Rzymu o 10:30. Poszłam się przejść do parku. Chodziłam powoli rozmyślając. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk mojej komórki. Wyjęłam ją z torebki i spojrzałam na ekran. Na wyświetlaczu pisało"mama". Odebrałam...
(rozmowa Ludmi i jej mamy)
- Halo???
- Cześć córeczko. Co u ciebie???
- Cześć mamuś. U mnie wszystko dobrze. Właśnie idę w umówione miejsce, a po co dzwonisz???
- No bo jest pewna sprawa.- słyszałam zmieszanie w głosie mojej rodzicielki.- Wiesz co. Porozmawiamy o tym w domu, dobrze???
- Ok. To ja kończę, do zobaczenia.
- Pa córciu.
*Naty*
W szpitalu jest tak nudno!!! Dłużej tu nie wytrzymam. Dobrze, że Feder może do mnie przychodzić, bo bym się chyba zanudziła na śmierć. A, zapomniałabym dodać. Maxi też czasem mnie odwiedza. A mówiąc "czasem" mam na myśli "codziennie po szkole". Jednak nikt mi do tej pory nie powiedział co z Leną i rodzicami. Może oni... może...mo...mo...że...może oni nie żyją. Po moim głupim wymyślaniu, zaczęłam płakać. Akurat do sali wkroczył dumnie Federico. Jego już wypisali ze szpitala. Miał mniej obrażeń ode mnie i dobrze się czuł, więc pozwolili mu wyjść. Co prawda miał tylko złamaną rękę, więc się nie dziwię. Z początku był szczęśliwy, jednak gdy mnie zobaczył, zasmucił się.
- Hej Nat. Co się stało???
- Ja...ja po prostu chciałabym wiedzieć co z moją rodziną.
- Natuś nie płacz, bo zaraz ja się popłaczę.- po tych słowach, uśmiechnęłam się.- Spokojnie. Nic nikomu się nie stało- zaczął i dodał ciszej- tak jakby.
- Co miało znaczyć to TAK JAKBY???!!!- wrzasnęłam, a chwilę później moją twarz była zalana łzami jeszcze bardziej niż wcześniej.
-Spokojnie. Nie musisz się niczym martwić.- powiedział Fede i przytulił się do mnie- Pamiętaj, zawsze będę przy tobie. Choćby nie wiem co. Zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Gdy Federico skończył swój monolog, pocałowałam go w policzek.
- Cieszę się, że jesteś.- powiedziałam
- Ja też.-odpowiedział, po czym usiadł obok mnie na łóżku szpitalnym i objął mnie ramieniem. Czułam gorąco, które biło od niego. Moje serce zaczęło szybciej walić. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Było tak wspaniale. Dopóki nie wszedł on.
- Naty tak się o ciebie martwiłem. Bałem się, że nie żyjesz. Nawet nie wiesz jak strasznie się czułem, że cię nie powstrzymałem. Na... o, widzę, że przeszkadzam. Przyjdę kiedy indziej. Cześć!!!- powiedział chłopak zasmucony widokiem moim i Feder'a razem.
- Kto to był??? Twój chłopak???- zapytał Federico z lekkim zmartwieniem i smutkiem w oczach.
- Nie, to nie był mój chłopak. Jestem singielką. To był...
*Violetta*
Ojejciu. Paznokieć mi się złamał. Muszę napisać do Ludmiły, żeby mnie umówiła na manicure. Bo oczywiście ja, królowa nie mogę tego zrobić, bo będę później zmęczona, a jakoś muszę wydać kieszonkowe. Zakupy!!! Galerie Handlowe nadchodzę!!!
###################################################################################
##################################################################################
Hejka!!! Co tam u was??? Nareszcie napisałam. Wiem, że krótki, ale chciałam go  dodać jak najszybciej. Po prostu nie miałam zbytnio kiedy pisać. Mam nadzieję, że się podoba. I piszcie kto ma odpaść w wykreślance, ale pod tamtym postem.

niedziela, 21 września 2014

Wykreślanka

Postanowiłam dodać tu wykreślankę na... NAJROMANTYCZNIEJSZY POCAŁUNEK. Kto się cieszy??? Ok, więc kto odpada pierwszy???


Nowa zakładka

Zapraszam was i zapraszam. Jak wy to wytrzymujecie. To na nowego bloga, to do nowej zakładki. Nie mam pojęcia. Ale przechodząc do powodu tego wpisu. Nie wiem czy ktoś zauważył lub już był w nowej zakładce "Bohaterowie". Jeśli o kimś tam zapomniałam to napiszcie tą osobę pod tym postem.


piątek, 19 września 2014

Zapraszam

Zapraszam wszystkich ponownie do zakładki " Zapytaj bohatera". Możecie tam zadawać pytania bohaterom tego opowiadania. A i jeszcze niespodzianka... możecie zadawać pytania także i mnie. Piszecie: Do Wika Navarro lub Do Wika lub imie  postaci, której chcecie zadać pytanie. Pytania możecie zadawać  kilku osobom. Dzięki.

Nowa czytelniczka!!! :-D

Hejka!!! Jestem w trakcie pisania 4 rozdziału. A teraz przechodzę do tematu tego wpisu. Więc... na moim blogu jest nowa czytelniczka. Nazywa się NataliaPonte (jeśli coś pomyliłam w nazwie to przepraszam). Bardzo się cieszę, że jest kilka "stałych" czytelniczek i dochodzą nowe. Z tej okazji, rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Życzcie mi szczęścia i trzymajcie kciuki.

środa, 10 września 2014

Nowy blog

Zapraszam na mojego nowego bloga. http://kiedys-dobrze.blogspot.com/
Na nim będę pisać opowiadania o mnie i wymyślonych postaciach. Zapraszam i dziękuję za odwiedziny.




Nowe czytelniczki

Chciałabym powitać nowe czytelniczki mojego bloga, a mianowicie... Wercie Handball i Sandrulke. Wiem, że powinnam to zrobić wcześniej, ale albo nie mogłam wejść na bloga, bo nie miałam czasu albo zwyczajnie o tym zapominałam. Więc witam was i dziękuje za wsparcie.

niedziela, 7 września 2014

Pytanie.

Hejka!!! Jak się podoba 3 rozdział??? Moim zdaniem jest trochę beznadziejny i krótki. No, ale nic nie zrobię... szkoła.
Więc tak. Która z was lubi siatkówkę. Jeśli będą przynajmniej dwie osoby lubiące ten sport to wstawię zdjęcia z meczu siatkówki, na którym byłam. Jestem ciekawa kto go oglądał w TV. Ten kto oglądał i pamięta wynik, dostanie prezent ode mnie. Więcej napiszę o tym pod zdjęciami.

piątek, 5 września 2014

Rozdział 3

*Maxi*
Zobaczyłem jakąś dziewczynę. No tak, pomyliłem sale. Tutaj miała przyjść Fran. No, ale z drugiej strony może to dobrze, bo ta dziewczyna jest całkiem ładna. Możliwe, że to początek całkiem pięknej...
- Kim ty jesteś i co ja tu robię???!!!- zaczęła krzyczeć dziewczyna. Była wyraźnie wystraszona. Miała szeroko otwarte oczy ze strachu. Postanowiłem, że trochę ją uspokoję.
- Hej!!! Spokojnie!!!- usiadłem koło niej na łóżku. Normalnie jak na romansidle. Bohaterowie poznają się przypadkowo, później zostają przyjaciółmi, parą i żyją długo i szczęśliwie. Nie powiem, mi to pasuje.- Ja jestem Maxi. A ty jesteś w szpitalu.- wytłumaczyłem jej.
- A co się stało??? Jak się tu znalazłam???- zaczęła mnie zalewać pytaniami- Nic nie pamiętam. Wszystko mnie boli. Wytłumacz mi to!!!
Sala była jedno osobowa, więc na szczęście nikomu nie przeszkadzamy krzykami. Ale z drugiej strony ona nic nie pamięta. Można by ją trochę oszukać. Nie, to nie w moim stylu, chociaż...
- Leciałaś samolotem. Była jakaś awaria. Kilka osób cudem przeżyło. Twój przyjaciel, Federico żyje. Nie wiem jak twoja rodzina. Twój brat też przeżył.- stwierdziłem, że nie będę jej oszukiwać, bo to nie zgodne z moją naturą, a po za tym, gdyby dowiedziała się prawdy, na pewno by mnie znienawidziła, a tego bym nie chciał.- Pamiętasz chociaż, jak się nazywasz???
- Yyyyy... tak!!! Pamiętam!!! Nazywam się Natalia Perdido. Ale cały czas nie wiem kim ty dla mnie jesteś i czemu ty tu przyszedłeś???
Wstałem zastanawiając się co jej odpowiedzieć. No bo co??? Mam jej powiedzieć, że widzę ją pierwszy raz w życiu??? A gdyby nie przypadek to poznalibyśmy się albo później albo wcale??? Sam nie wiem. Usiadłem na krześle, które stało obok łóżka Natalii. Nigdy nie lubiłem szpitali. Wszędzie białe ściany, chorzy, czasami nawet ciężko chorzy ludzie. To wszystko przypominało mi o moim dziadku, który zmarł dwa lata temu. Załamałem się nawet bardziej od babci. Nie chciałem wychodzić z pokoju. Siedziałem w kącie i płakałem. Dziadek był moim najlepszym przyjacielem. Jeździliśmy razem na ryby, żartowaliśmy i robiliśmy różne fajne rzeczy. To on nauczył mnie  razem z babcią miłości do muzyki. Dlatego rozumiałem Marco, gdy płakał w Resto. Ojej,tak się zamyśliłem, że kompletnie zapomniałem o Natalii. Dziewczyna siedziała na łóżku i przyglądała mi się ze zdziwieniem na twarzy.
- Przepraszam, zamyśliłem się. Już ci odpowiadam.
Zacząłem jej opowiadać całą historie od początku do końca. Oczywiście nie mówiłem jej o moich przemyśleniach na jej temat.  Natalia słuchała wszystkiego co mówię z taką uwagą, jaką jeszcze nikt nigdy mnie nie obdarzył.
*Federico*
Gdy Marco wyszedł do swoich przyjaciół, ja zacząłem się zastanawiać co z moją Nat. Znaczy się... yyy... co z Nat i Diego. Po chwili mój kuzyn wrócił i powiedział, że jego znajomi poszli się o wszystko spytać. Trochę się uspokoiłem, ale nie do końca, bo nie wiadomo czy oni przeżyli. Jejku, tak się o nich boję. Zacząłem rozmawiać z Marco na temat jego dziewczyny i przyjaciół, żeby o tym wszystkim nie myśleć. Jednak gdy mój kuzyn zaczynał opowiadać o Camili, drzwi do sali się otworzyły i wszedł jakiś chłopak. Na głowie miał czapkę z daszkiem, a na szyi słuchawki. To chyba ten... no... o właśnie!!! Maxi.
- I co z Naty i Diego???- od razu spytałem chłopaka
- Z Natalią wszystko dobrze. Z Diego też raczej spoko. Do niego poszła Fran, więc do końca nie wiem.- odpowiedział ze spokojem chłopak
- To dobrze. A co z ich rodziną??? Bo z tego co wiem to oni lecieli z rodzicami i siostrą.

wtorek, 2 września 2014

Dziękuję wam!!!

Dziękuje wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga. Jeszcze trochę i będzie 400 wyświetleń. Naprawdę bardzo wszystkim dziękuje.

Jestem w trakcie pisania następnego rozdziału i mam nadzieję, że niedługo go opublikuję. Trzymajcie za mnie kciuki.

sobota, 30 sierpnia 2014

Nowa stronka!!!

Hejka!!! Już w poniedziałek do szkoły. Ach, jak szybko minęły wakacje. Przydałby się jeszcze miesiąc...
Ale mniejsza z tym. Jak mówi  tytuł posta, dodałam nowa stronkę na blogu. Nazywa się "Zapytaj bohatera". Jeśli ktoś z was nie wie o co chodzi to tam jest wszystko wytłumaczone. Zapraszam!!!

piątek, 29 sierpnia 2014

Hejka!!!

Dobra, więc zacznę od tego. Dopiero dziś zacznę 3 rozdział, bo wcześniej nie miałam czasu. Druga sprawa. Proszę komentować moje rozdziały, żebym wiedziała co muszę zmienić w swoim pisaniu lub czy się podoba. To wszystko.

Dzięki :-)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 2

*Naty*
( godzinę później)
Po rozmowie z Feder'em i Diego, zasnęłam. Obudziły mnie krzyki wszystkich pasażerów. Zaraz... co???!!! Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam jak Fede i Diego siedzą przerażeni i krzyczą ,, Naty obudź się!!!"
- Co się dzieje??? Czemu wszyscy tak krzyczą???!!!
- Może na przykład dlatego, że zaraz zginiemy!!!- zaczął wrzeszczeć Federico
- Co???!!! Ale jak to ZARAZ ZGINIEMY???!!!
- Była awaria silnika i coś tam jeszcze zaczęło się psuć.- wytłumaczył mi ze spokojem Diego- A teraz spadamy w dół i zaraz wszyscy zginiemy!!!- to mówiąc, zaczął krzyczeć
Przytuliłam chłopaków i czekałam na nadchodzącą śmierć.
- Pamiętajcie, że was kocham.- powiedziałam płacząc. Za chwilę usłyszałam huk, a potem była tylko ciemność.
*Maxi*
Siedziałem razem z Fran przy stoliku w barze jej brata. Rozmawialiśmy o zadaniu ze Studia. Zobaczyłem, że wchodzi Marco, chłopak Fran.
- Patrz kto idzie.- powiedziałem do niej
Fran odwróciła się, a gdy zobaczyła swojego ukochanego, od razu do niego pobiegła. Była uśmiechnięta od ucha do ucha. Gdy dobiegła do Marco, przytuliła go. Zauważyłem, że jest jakiś przygnębiony. Idą. Idealna okazja, żeby go spytać.
- Hej Marco. Co ty taki przygnębiony???
- Jutro mam urodziny.- odpowiedział smętnie
- To jest chyba powód do radości, co nie???- zapytała Fran
- No niby tak, ale...- w tym momencie urwał swoją wypowiedź
- Ale co???- spytałem
- Mój kuzyn leciał do mnie samolotem z Włoch. A gdy jechałem z rodzicami autem, mieliśmy włączone radio i usłyszeliśmy, że...- w tym momencie jego głos się załamał. Marco ledwo powstrzymywał się od tego, by nie wybuchnąć płaczem.
Francesca przytuliła go. Chłopak ledwo widocznie się uśmiechnął, jednak po kilku sekundach, znów był smutny.
- I usłyszeliśmy, że samolot, którym leciał mój kuzyn... rozbił się.- nie wytrzymał. Niby chłopaki nie płaczą, ale ja go rozumiem. Spotkała go taka tragedia i to tuż przed dniem, w którym powinien się cieszyć. Tymczasem on będzie siedział załamany w swoim pokoju po stracie kuzyna.
- Ale jesteście pewni, że to ten samolot???
- Niestety tak. Podobno kilka osób przeżyło, ale są w szpitalu. To chyba jakiś cud. Rodziny tych ludzi są pewnie bardzo szczęśliwe.
- A skąd wiesz, że wśród nich nie ma twojego kuzyna. Może on jest jedną z tych osób. Mówili kto przeżył???- Fran próbowała pocieszyć swojego chłopaka
- Nie.
- A wiadomo w jakim są szpitalu???
- No mówili w którym.- odpowiedział nie rozumiejąc o co chodzi jego ukochanej
- To co my tu jeszcze robimy?! Jedziemy tam!!!
- Ale...
- Żadnych ,,ale" Marco. Jedziemy tam. Koniec i kropka. Maxi jedziesz z nami???- spytała
- Jasne, że tak!!! Jedziemy moim autem.
*Marco*
( w szpitalu)
Jestem załamany. Wiem, że niemożliwe jest to, że Fede przeżył. A jeśli usłyszę od pielęgniarki,, przykro mi ale w naszym szpitalu nie ma nikogo takiego"  to załamie się do końca, bo jednak w głębi serca wierzę, że on żyje.
- Przepraszam. Chciałabym się dowiedzieć, czy do tego szpitala został przywieziony Federico Pasquarelli z katastrofy samolotu???- spytała Fran
- Momencik. Sprawdzę w bazie danych.F f f f. A jest!!!- wykrzyknęła jakby odnalazła jakiś skarb- 2 piętro sala nr 14.
- Naprawdę???!!!- wykrzyknąłem- Dziękujemy.
- Widzisz??? Wiedziałam, że żyje.- powiedziała z triumfem Fran
- Dzięki, że namówiłaś mnie do przyjazdu tutaj.- powiedziałem, po czym pocałowałem ją
- Ej gołąbeczki. Nie chcę wam przerywać, ale to tutaj.- powiedział Maxi
- No dobra. Wchodzę.
Gdy byłem już w środku, zobaczyłem mojego kuzyna. Leżał na szpitalnym łóżku. Miał zamknięte oczy. Jego lewa ręka była zabandażowana. Jego czoło także było w bandażu. Wziąłem krzesło, które stało pod ścianą i postawiłem je obok łóżka Fede. Usiadłem i patrzyłem na niego, a on jakby wyczuł moją obecność, obudził się.
- Marco??? Co ty tu robisz???- spytał
- Miałeś wypadek. Przyjechałem tu, ale byłem pewny, że nie żyjesz. Wiele osób zginęło w tej katastrofie.
- Naty!!! Gdzie ona jest??!! Naty!!! Diego!!!
- Fede uspokój się.
- Jak mam się uspokoić!!!- krzyknąłem na niego- Nawet nie wiem, czy moi przyjaciele żyją, a ty każesz mi się uspokoić???!!!
- Poczekaj, moja dziewczyna i mój przyjaciel pójdą o nich zapytać, Tylko powiedz jakie są ich nazwiska.
- To bliźniaki, a na nazwisko mają Perdido.
- Ok, idę im powiedzieć.
Wyszedłem na korytarz. Fran i Maxi siedzieli obok siebie na krzesłach. Francesca podniosła głowę.
- Marco!!! I jak się czuje twój kuzyn???
- Całkiem dobrze, ale mam do was prośbę. Możecie spytać się w recepcji czy do tego szpitala zostali przywiezieni Natalia i Diego Perdido???- spytałem
- Oczywiście, że tak.- powiedział Maxi- Fran chodź już!!!
- Już idę, idę!!!- powiedziała dziewczyna i podbiegła do przyjaciela
*Maxi*
Poszedłem razem z Fran do recepcji szpitala. Za biurkiem siedziała już inna pielęgniarka. Podeszliśmy do niej i ja zapytałem:
- Przepraszam, czy w tym szpitalu jest Natalia i Diego Perdido???
- Momencik, sprawdzę.Tak, piętro 3 sala 32. Tam leży Natalia, natomiast Diego na 3 piętrze sala 33.
- Dobrze, dziękujemy.- powiedzieliśmy z Francescą i odeszliśmy kawałem od recepcji.
- To co??? Ja idę do tej Natalii, a ty do Diego, tak???- spytała
- Ok. To idziemy.- zarządziłem
(5 min. później)
Doszliśmy już na 3 piętro. Zapomniałem czy ten Diego leży na sali 32 czy 33.
- Fran, Diego leżał na sali 32 czy 33???
- Chyba 32, ale sama się zmieszałam.- powiedziała
- Dobra, wchodzimy.
Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem...
###################################################################################
Hejka!!! 2 rozdział. Kto się cieszy niech skomentuje. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli będą przynajmniej 2 komentarze. A właśnie, zapomniałabym. Ten rozdział dedykuję Naty Ramsey z bloga http://violka-naxi.blogspot.com/