*Maxi*
Zobaczyłem jakąś dziewczynę. No tak, pomyliłem sale. Tutaj miała przyjść Fran. No, ale z drugiej strony może to dobrze, bo ta dziewczyna jest całkiem ładna. Możliwe, że to początek całkiem pięknej...
- Kim ty jesteś i co ja tu robię???!!!- zaczęła krzyczeć dziewczyna. Była wyraźnie wystraszona. Miała szeroko otwarte oczy ze strachu. Postanowiłem, że trochę ją uspokoję.
- Hej!!! Spokojnie!!!- usiadłem koło niej na łóżku. Normalnie jak na romansidle. Bohaterowie poznają się przypadkowo, później zostają przyjaciółmi, parą i żyją długo i szczęśliwie. Nie powiem, mi to pasuje.- Ja jestem Maxi. A ty jesteś w szpitalu.- wytłumaczyłem jej.
- A co się stało??? Jak się tu znalazłam???- zaczęła mnie zalewać pytaniami- Nic nie pamiętam. Wszystko mnie boli. Wytłumacz mi to!!!
Sala była jedno osobowa, więc na szczęście nikomu nie przeszkadzamy krzykami. Ale z drugiej strony ona nic nie pamięta. Można by ją trochę oszukać. Nie, to nie w moim stylu, chociaż...
- Leciałaś samolotem. Była jakaś awaria. Kilka osób cudem przeżyło. Twój przyjaciel, Federico żyje. Nie wiem jak twoja rodzina. Twój brat też przeżył.- stwierdziłem, że nie będę jej oszukiwać, bo to nie zgodne z moją naturą, a po za tym, gdyby dowiedziała się prawdy, na pewno by mnie znienawidziła, a tego bym nie chciał.- Pamiętasz chociaż, jak się nazywasz???
- Yyyyy... tak!!! Pamiętam!!! Nazywam się Natalia Perdido. Ale cały czas nie wiem kim ty dla mnie jesteś i czemu ty tu przyszedłeś???
Wstałem zastanawiając się co jej odpowiedzieć. No bo co??? Mam jej powiedzieć, że widzę ją pierwszy raz w życiu??? A gdyby nie przypadek to poznalibyśmy się albo później albo wcale??? Sam nie wiem. Usiadłem na krześle, które stało obok łóżka Natalii. Nigdy nie lubiłem szpitali. Wszędzie białe ściany, chorzy, czasami nawet ciężko chorzy ludzie. To wszystko przypominało mi o moim dziadku, który zmarł dwa lata temu. Załamałem się nawet bardziej od babci. Nie chciałem wychodzić z pokoju. Siedziałem w kącie i płakałem. Dziadek był moim najlepszym przyjacielem. Jeździliśmy razem na ryby, żartowaliśmy i robiliśmy różne fajne rzeczy. To on nauczył mnie razem z babcią miłości do muzyki. Dlatego rozumiałem Marco, gdy płakał w Resto. Ojej,tak się zamyśliłem, że kompletnie zapomniałem o Natalii. Dziewczyna siedziała na łóżku i przyglądała mi się ze zdziwieniem na twarzy.
- Przepraszam, zamyśliłem się. Już ci odpowiadam.
Zacząłem jej opowiadać całą historie od początku do końca. Oczywiście nie mówiłem jej o moich przemyśleniach na jej temat. Natalia słuchała wszystkiego co mówię z taką uwagą, jaką jeszcze nikt nigdy mnie nie obdarzył.
*Federico*
Gdy Marco wyszedł do swoich przyjaciół, ja zacząłem się zastanawiać co z moją Nat. Znaczy się... yyy... co z Nat i Diego. Po chwili mój kuzyn wrócił i powiedział, że jego znajomi poszli się o wszystko spytać. Trochę się uspokoiłem, ale nie do końca, bo nie wiadomo czy oni przeżyli. Jejku, tak się o nich boję. Zacząłem rozmawiać z Marco na temat jego dziewczyny i przyjaciół, żeby o tym wszystkim nie myśleć. Jednak gdy mój kuzyn zaczynał opowiadać o Camili, drzwi do sali się otworzyły i wszedł jakiś chłopak. Na głowie miał czapkę z daszkiem, a na szyi słuchawki. To chyba ten... no... o właśnie!!! Maxi.
- I co z Naty i Diego???- od razu spytałem chłopaka
- Z Natalią wszystko dobrze. Z Diego też raczej spoko. Do niego poszła Fran, więc do końca nie wiem.- odpowiedział ze spokojem chłopak
- To dobrze. A co z ich rodziną??? Bo z tego co wiem to oni lecieli z rodzicami i siostrą.
Super
OdpowiedzUsuńMaxi ogląda lub czyta romansidła...
Naxi <3 słodko
Czekam na next
Ekstra
OdpowiedzUsuńu Maxi taki romantyk
słodziak <3
fajnie że zakochuje sie w Naty i ma takie '' plany ''
oh Feder yeż w Naty zakochany ?
u będzie sie działo !!!!!!!!!!!!!!
BOSKI <3
OdpowiedzUsuńSORKI ZA OPÓŹNIENIE :)