środa, 24 września 2014

Rozdział 4

*Ludmiła*
Dziś sobota. Hura!!! Nie trzeba iść do studia. Ojej, ale się cieszę. Mam tylko nadzieję, że Viola nie zadzwoni. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się w to:
i poszłam do kuchni na śniadanie. Zrobiłam sobie kanapkę z nutellą. Gdy spojrzałam na zegarek była godzina 10:00. Moi rodzice mieli dzisiaj wrócić z wyjazdu służbowego do Rzymu o 10:30. Poszłam się przejść do parku. Chodziłam powoli rozmyślając. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk mojej komórki. Wyjęłam ją z torebki i spojrzałam na ekran. Na wyświetlaczu pisało"mama". Odebrałam...
(rozmowa Ludmi i jej mamy)
- Halo???
- Cześć córeczko. Co u ciebie???
- Cześć mamuś. U mnie wszystko dobrze. Właśnie idę w umówione miejsce, a po co dzwonisz???
- No bo jest pewna sprawa.- słyszałam zmieszanie w głosie mojej rodzicielki.- Wiesz co. Porozmawiamy o tym w domu, dobrze???
- Ok. To ja kończę, do zobaczenia.
- Pa córciu.
*Naty*
W szpitalu jest tak nudno!!! Dłużej tu nie wytrzymam. Dobrze, że Feder może do mnie przychodzić, bo bym się chyba zanudziła na śmierć. A, zapomniałabym dodać. Maxi też czasem mnie odwiedza. A mówiąc "czasem" mam na myśli "codziennie po szkole". Jednak nikt mi do tej pory nie powiedział co z Leną i rodzicami. Może oni... może...mo...mo...że...może oni nie żyją. Po moim głupim wymyślaniu, zaczęłam płakać. Akurat do sali wkroczył dumnie Federico. Jego już wypisali ze szpitala. Miał mniej obrażeń ode mnie i dobrze się czuł, więc pozwolili mu wyjść. Co prawda miał tylko złamaną rękę, więc się nie dziwię. Z początku był szczęśliwy, jednak gdy mnie zobaczył, zasmucił się.
- Hej Nat. Co się stało???
- Ja...ja po prostu chciałabym wiedzieć co z moją rodziną.
- Natuś nie płacz, bo zaraz ja się popłaczę.- po tych słowach, uśmiechnęłam się.- Spokojnie. Nic nikomu się nie stało- zaczął i dodał ciszej- tak jakby.
- Co miało znaczyć to TAK JAKBY???!!!- wrzasnęłam, a chwilę później moją twarz była zalana łzami jeszcze bardziej niż wcześniej.
-Spokojnie. Nie musisz się niczym martwić.- powiedział Fede i przytulił się do mnie- Pamiętaj, zawsze będę przy tobie. Choćby nie wiem co. Zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Gdy Federico skończył swój monolog, pocałowałam go w policzek.
- Cieszę się, że jesteś.- powiedziałam
- Ja też.-odpowiedział, po czym usiadł obok mnie na łóżku szpitalnym i objął mnie ramieniem. Czułam gorąco, które biło od niego. Moje serce zaczęło szybciej walić. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Było tak wspaniale. Dopóki nie wszedł on.
- Naty tak się o ciebie martwiłem. Bałem się, że nie żyjesz. Nawet nie wiesz jak strasznie się czułem, że cię nie powstrzymałem. Na... o, widzę, że przeszkadzam. Przyjdę kiedy indziej. Cześć!!!- powiedział chłopak zasmucony widokiem moim i Feder'a razem.
- Kto to był??? Twój chłopak???- zapytał Federico z lekkim zmartwieniem i smutkiem w oczach.
- Nie, to nie był mój chłopak. Jestem singielką. To był...
*Violetta*
Ojejciu. Paznokieć mi się złamał. Muszę napisać do Ludmiły, żeby mnie umówiła na manicure. Bo oczywiście ja, królowa nie mogę tego zrobić, bo będę później zmęczona, a jakoś muszę wydać kieszonkowe. Zakupy!!! Galerie Handlowe nadchodzę!!!
###################################################################################
##################################################################################
Hejka!!! Co tam u was??? Nareszcie napisałam. Wiem, że krótki, ale chciałam go  dodać jak najszybciej. Po prostu nie miałam zbytnio kiedy pisać. Mam nadzieję, że się podoba. I piszcie kto ma odpaść w wykreślance, ale pod tamtym postem.

3 komentarze:

  1. Haha
    Paznokieć mi się złamał
    Fede tak jakby
    Tak jakby to ja cię zabiję jak nie dasz szybko rozdziału
    Viola najlepsza!
    A i takie pytanko. Lubisz 1D?
    Jak tak to zapraszam na mojego bloga o 1D
    http://directionerkawer3ia.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny !!!!!!!!!!!!!!!
    Fety ;D
    pewnie był to maxi ;******
    Vilu taka '' druga lu ''
    dawaj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń